Pierwotny skład spotkał się na Fluff Fest w
2003 roku. Tam Olek, nasz pierwszy basista poznał mnie z Wojtkiem. Później
luźna rozmowa, że chłopaki w Bytowie robią zespół, nie mają wokalisty i czy nie
chciałoby mi się z Gdyni czasem dojeżdżać. W listopadzie pojechałem pierwszy
raz i tak poszło...
Co oznacza Calm the Fire? Skąd pomysł na
nazwę?
Pewnie kiedyś coś miało oznaczać, ale nie
będę tutaj wymyślać teorii na poczekaniu. Jest to tytuł piosenki Strife,
którego kiedyś dużo słuchałem. Rzuciłem propozycję i zostało.
Wasza muzyka w 3 słowach?
Hardcore/punk z wpływami metalu. Chyba
bardziej ogólnie a za razem dokładniej nie da się tego ująć.
Jacy artyści są dla Was największą
inspiracją? Czy w ogóle słuchacie dużo muzyki?
Słuchamy non stop, każdy z nas ma różne
gusta, ale gdzieś tam wspólny mianownik jest. Lubimy dużo tych samych zespołów,
ale też są takie, za które sobie dogryzamy. Radek mnie ciągle gnębi za The
National (choć ostatnio mu się spodobało ha ha), ja się nabijam z Life Of
Agony. Wiesz, taka normalnie rodzinna to u nas atmosfera. Trochę żartów, trochę
powagi...
Wasz zespół ma już 10 lat. Czy uważacie, że
bardzo się zmieniliście od jego założenia? W jaki sposób? Czy przełożyło się to
na Waszą muzykę? Jakie rady dalibyście początkującym sobie?
Jakbyśmy się nie zmienili od jego założenia,
to... nie chcę nawet myśleć o tym haha. Dycha to jest kupa czasu, czasem sam w
to nie wierzę, że jeszcze gramy. Postarzeliśmy się, staliśmy się jeszcze
bardziej cyniczni, ale przede wszystkim gramy o 10 lat lepiej. Mamy idealny
skład i po prostu ciągle lubimy to robić. Szkoda, że nigdy nie byliśmy bardziej
mobilni i płodni, ale czasu nie cofniesz. Choć czasem bym bardzo chciał. Młode
zespoły? Chciałbym żeby cały swój zapał i optymizm ładowali zarówno w moc
przekazu, ale też w warsztat. Staranie się i podwyższanie umiejętności często
odbierane jest jako mityczna gwiazdorka albo spinanie dupy. A chyba fajnie jest
patrzeć na zajebiście energetyczny zespół, który w dodatku zajebiście gra.
Możecie opowiedzieć coś o Waszym 10 leciu?
Jak grało się z Converge?
To było bardziej w formie żartu niż jakiegoś
prawdziwego świętowania (bo co tu świętować?). Pulpet, który to organizował
poprosił mnie o małą pomoc przy bukowaniu tegoż koncertu i przy okazji nas
zaprosił, wymyślając całą otoczkę 10 lecia z supportującym nas Converge. Pulpi
lubi podpuszczać gawiedź i pewnie wyszło mu to całkiem dobrze. A koncert? Grało
się fajnie, bo wiele osób nas nie znało. Ale też dziwnie się patrzyło na nowe
pokolenie dzieciaków jarających się Converge. Kiedyś ich koncerty to był jeden
wielki stage dive i agresja. Dzisiaj trochę student mosh vs. Kładzenie się ze
sceny i naganianie ludzi rękami. To smutne, ale stage diving zdycha w całej Europie.
Miałem okazję zobaczyć kilkanaście koncertów Converge rok temu i naprawdę nie
wierzyłem, jak w ciągu kilku lat zmieniła się publika.
Co uważacie za Wasze największe osiągnięcie?
To, że ciągle lubimy grać i muzyka daje nam
radość.To, że nigdy nie było kalkulowania, udawania czegokolwiek, ściemniania.
Właśnie przez to pewnie nie zrobiliśmy „scenowej kariery“. Nie było nigdy
taniej demagogii ze sceny czy pseudo rewolucji. Raczej więcej żółci i ironii.
Nie było też super płyt, nie było wielkich tras, tysięcy z merchu. Robiliśmy
mało, ale po swojemu. Ciągle gramy swoje, konsekwentnie.
Czy sądzisz, że można poznać lepiej
ludzi przez muzykę?
Pewnie, że tak. Fajne jest to, że możesz
poznać kupę różnej, nowej muzyki. Odkryć ekstra zespoły i otworzyć się na nowe
rzeczy. Ja kiedyś byłem strasznym betonem muzycznym, ale odkąd zacząłem jeździć
z innymi kapelami, poznawać innych ludzi – moje horyzonty muzyczne bardzo się
poszerzyły. Zajebiste uczucie kiedy więcej słyszysz, a dzięki temu, stare
rzeczy, które zawsze cię jarały, jarają cię jeszcze mocniej, bo we wszystkim
widzisz jakieś powiązania.
Jaki był Twój najbardziej pamiętny koncert?
Najdziwniejsze miejsce, w którym grałeś?
16.12.2007 roku. Moje 25. urodziny. Gdynia,
klub muzyczny Ucho. Kilkaset osób, super skład, wszyscy młodsi i skorzy do
zabawy. Nigdy tak dobrej zabawy na naszym koncercie nie było, ludzie
autentycznie oszaleli wtedy. Nie zapomnę uśmiechów na tych wszystkich mordach.
Na youtube jest ekstra video autorstwa Patryka Bugajskiego. No i nie zapomnę
jak nawalony Radek zapowiedział tę piosenkę „e, jest akcja. Śpiewamy sto lat,
temu tutaj, oto kurwa, małpie“. Dziwnych miejsc nie pamiętam, ale zawsze mile
wspominam większość skłotów czy innych punk melin. Tam się zawsze najlepiej
gra.
Co muzyka wniosła w Twoje życie?
Wszystko, co najlepsze.
Ukształtowała mnie. Często słyszysz banalne zdanie: ta kapela zmieniła moje
życie. No i właśnie kilka zespołów tak ze mną zrobiło. Uwielbiam słuchać
muzyki.
Jakie są pierwsze albumy, które kupiłeś za
swoje pieniądze? Pamiętasz je?
1994 rok, Post Regiment „Czarzły“ LP w Info
Shopie w Sopocie. To był piewszy świadomy zakup. Poza tym, miałem to szczęście,
że mam starszego brata i on kupował z reguły wszystko haha.
Jeżeli miałbyś wybrać tylko 2 albumy,
których słuchałbyś przez następny rok, co by to było?
Nie jestem w stanie, naprawdę. Jeśli pytasz o
nowości to tym bardziej, gdyż nie jestem na bieżąco.
Jaki był najlepszy koncert, na którym byłeś?
Pierwszy koncert, który zorganizowałem: Crush
All Fakes, Filth Of Mankind, No Heaven Awaits Us, Sunrise w Gdyni w 2003 roku.
Wielkie emocje, wspomnienia i zajebista zabawa na Sunrise.
Płyta/zespół/ artysta, który jest dla Ciebie najważniejszy.
Polska: Sunrise (wszystko), Post Regiment
(czarzły i Tragiedia), Dezerter (Kolaboracja i Ile procent duszy). Kaseta
Schizma „Unity 2000 crew“ była strasznie wałkowana w liceum i do dzisiaj jest
zajebista. Ze świata lubię wiele zespołów i płyt, aż ciężko się teraz skupić i
rzucić kilka. Niech będzie w niezobowiązującej kolejności: Chumbawamba
„Anarchy“, Conflict „Conclusion“, Madball „Demonstraiting My Style“, Nine
„Killing Angels“, Entombed „Uprising“, Quarantine „Automatic Negative Thoughts“
i mógłbym wymieniać tak w kółko...
Wasza muzyka jest bardzo emocjonalna.
Otwarcie piszesz w niej o Twoich poglądach. Jak wygląda Wasz proces twórczy, czy jest
coś szczególnego, co skłania Was do tworzenia?
Riffy przynosi Wojtek, potem zostają poddane
obróbce i albo zaskoczy albo nie. Kiedy mieszkaliśmy razem to Blackout powstało
całe na chacie, na pełnym spontanie. Połowy rzeczy nigdy nie zagraliśmy nawet
na próbie. Bardzo lubię te płytę, bo nagrywając byliśmy mocno wkurwieni i chyba
to słychać. Tam teksty napisałem bardzo szybko, bo permanentnie wszystko mnie
dobijało.
Piszesz głównie po angielsku, ale macie też
parę piosenek z polskimi tekstami. Które wymagają większej pracy?
Wszystkie haha. Umówmy się, ten angielski
jest mocno polski i zawsze taki będzie, gdyż nie jest to nasz prawdziwy język.
Jednak przy takiej muzyce lepiej się czuję nawet z kulawym angielskim niż
polskim. Mało kto pisze super teksty po polsku. W zasadzie nikt dzisiaj tego
nie robi. Wspomniane wyżej Dezerter, Post Regiment czy Siekiera to są rzeczy,
których nie przeskoczysz lirycznie. Teraz mamy dwie piosenki po polsku,
myślałem żeby więcej napisać, mam kilka tekstów, ale one pasują raczej do innej
muzyki.
Jak przebiegła Wasza ostatnia trasa
z Homewrecker? Najfajniejsze miejsce, najmilsi ludzie? Największe
zaskoczenie?
Było fajnie, o dziwo przeżyliśmy. Młodziakami
już nie jesteśmy, a warunki czasem były spartańskie, ale nikt nie płakał i nie
wydziwiał więc jesteśmy zadowoleni. Koncerty graliśmy naprawdę dobře, ale jeśli
jesteś nieznanym zespołem z Polski to nie licz, że wszyscy będą cię oglądać.
Było tak, jak się spodziewaliśmy. Jeśli zagramy w przyszłym roku kolejną, taką
trasę to może być tylko lepiej. Super grało się w Londynie, polskie koncerty
były ekstra, Hamburg czad... ogólnie formę trzymamy wysoką. Najmilsi ludzie?
Homewrecker, ani jednej spiny, kłótni czy focha między 8 chłopami, przez 14
dni, to duży sukces!
Bardzo podoba mi się fragment jednego
wywiadu, w którym opisujesz, że nie wiedziałeś co pisać na autografach
rosyjskich fanek J Mieliście podobne problemy ostatnio?
O kurde, widzę, że lekcje odrobiłaś! Gdzie to
znalazłaś? Haha! Aż mi to przypomniałaś.
Tam było ostro haha. Problemy tego typu nam już nie grożą. Musisz uwierzyć na
słowo.
Co sądzisz o obecnej muzyce? Jakich nowych
artystów lubisz? Czy słuchasz czegoś, o co nie byłbyś posądzany?
Słucham ostatnio cały czas Fugazi, nie wiem czy to nie jest najlepszy zespół, jaki kiedykolwiek powstał. Jak byłem młodszy, to lubiłem, bo trzeba było. Później polubiłem już tak na serio i właśnie w ostatnich dwóch miesiącach zacząłem znowu słuchać ich w samochodzie, wręcz maniakalnie. „Red Medicine" jest mistrzostwem świata, a jeśli ktoś nie lubi Fugazi to powinien przemyśleć swoje życie i zadać sobie pytanie : „czy ja na pewno mam dobry gust?" haha
Od 2 lat kocham The National i to jest zespół, o lubienie którego, nigdy bym się nie posądził. Lubię sobie posłuchać Chelsea Wolfe, choć jej nowa płyta jest słaba jak polska piłka i generalnie otaczanie tego zespołu jakimś tam cool kultem jest zabawne. Im jestem starszy, tym więcej wracam do starych płyt i kapel, które mi towarzyszyły jak byłem młodszy. Taka to chyba kolej rzeczy.
Od 2 lat kocham The National i to jest zespół, o lubienie którego, nigdy bym się nie posądził. Lubię sobie posłuchać Chelsea Wolfe, choć jej nowa płyta jest słaba jak polska piłka i generalnie otaczanie tego zespołu jakimś tam cool kultem jest zabawne. Im jestem starszy, tym więcej wracam do starych płyt i kapel, które mi towarzyszyły jak byłem młodszy. Taka to chyba kolej rzeczy.
Co robisz poza zespołem?
Jestem tour managerem/kierowcą/czymkolwiek
zespoły potrzebują. Wynajmuję pojazdy i backline, zajmuję się szeroko pojętym
tour service.
Jak składaliście setlistę na Waszą ostatnią
trasę?
Zrobiliśmy przekrój od Blackout po najnowsze,
nienagrane jeszcze kawałki. Ułożyliśmy tak żeby płynnie przechodziły, zgadzała
się tonacja żeby nie trzeba było robić przerw między piosenkami. W trakcie
trasy lekko ją zmodyfikowaliśmy i było naprawdę cacy.
Planujecie wydanie nowych płyt?
Chcemy nagrać LP, jesteśmy na etapie
rozmowy/szukania wydawcy. Nie do końca wiemy, co z tego wyjdzie. Nikt nas nie
naciska, nie mamy konkretnych celów, ludzie też na to przecież nie czekają ze
wstrzymanym oddechem. Co ma być, to będzie.
Jak widzicie Calm the Fire za 10 lat?
Na rencie lub na zdjęciu w ramce. Old punks should die.
Możesz dodać coś od siebie?
Dzięki za poświęcenie swojego czasu i fajnie,
że znalazłaś miejsce dla nas na swoim blogu. Bardzo nam miło! Na koniec
chciałbym jeszcze prosić o to, żebyście nie jedli mięsa.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Magdalena Komorowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz